Moja prywatność to nie otwarta księga ani licytacja na Ebay'u


Hej kochani
Kilka dni temu na Twitterze poruszony został temat o bloggerach którzy nie są wstanie przetrwać chociaż jednego dnia bez wylania swoich smutków, wrzucenia kilku fotek czy pisaniu  o tym jak jest im źle,najgorzej i w ogóle życiowy koszmar. Po części mogą sobie na to pozwolić, bo dociera to do małej liczby odbiorców. A teraz tak szczerze i na serio, kogo za jakiś tydzień...No dobra miesiąc będzie interesowało że jakaś Basia idąc na randkę ze swoim chłopakiem, weszła w psie gówno i musiała niestety randkę odwołać ponieważ miała ubrudzonego buta (uwierzcie że takie posty też się zdarzały).
Natomiast gdybym teraz na swoim Twitterze napisała że sprzedaje aparat i kończę z fotografią, rzucam bloga i cała moja praca idzie się....utopić. To sądzę że ta wiadomość żyłaby dłuższy czas. Wiem o tym patrząc jak to się działo z moimi znajomymi bloggerami i blogerkami którzy mimo nie wielkiej ilości odbiorców i większej, pisząc podobną wiadomość mieli duży rozgłos,czy jak to tam nazwać.
Stąd też powstała moja myśl/przemyślenie/postanowienie.
MOJA PRYWATNOŚĆ TO NIE OTWARTA KSIĘGA // LICYTACJA NA EBAY'U WIĘC NAWET JEŚLI BĘDZIESZ SIĘ BARDZO WYSILAĆ W 90% NIE DOWIESZ SIĘ JAK WYGLĄDA MOJE PRYWATNE ŻYCIE


 Mogę się wam chwalić, pokazywać multum rzeczy. Ale jednak te najważniejsze i takie te które są wyłącznie dla mnie zostaną słodką tajemnicą. Nie chcę tutaj nikogo urazić (mowa o moich czytelnikach), uwielbiam was. Bo gdyby nie wy nie było tego wszystkiego,zapewne nie byłoby bloga. Jednak to nie daje żadnej ale to żadnej gwarancji a tym bardziej pełnego zaufania do ludzi którzy śledzą mnie na moich socjal media i są czytelnikami bloga.

 BTW. Możesz zajrzeć na mojego aska i instagrama, zobaczyć moje zdjęcia, zaobserwować bo trochę znikacie mi z stamtąd albo zadać mi pytanie :))))

Nie wyobrażam sobie że miałabym pisać czy przedstawiać wszystko o swojej rodzinie na blogu przez co inni paskudni ludzie mieli by to wykorzystać przeciwko im czy mnie. Bo to byłby już szczyt wszystkiego i ta osoba osiągnęłabym najwyższy poziom chamstwa.
Dlatego jęsli kiedyś na którymś z moich kont przeczytasz że przykładowo, jadę ze swoim tatą do lekarza to trzymaj się od tej informacji z daleka nawet jeśli jesteś moim najwierniejszym czytelnikiem. Bo zdarzyło się już kiedy pisząc podobną informacje na swoim asku, przeczytałam i usłyszałam fajne bajeczki pisane niczym przez Disney'a Walt'a. Więc w skrócie i tak żebyś zrozumiał/a trzymaj się od nich zdaleka, moje błędy moja sprawa. ALE ONI SĄ NIETYKALNI 

Więc mój kochany, drogi, najdroższy czytelniku albo osobo która dopiero teraz weszła w ten wpis i zaczęła go czytać, szanujemy się i chyba jak narazie tak zostanie. Ale wybacz i coś zapamiętaj. To jest moja gra, mój scenariusz, moje zasady, MOJA SCENA. Więc prywatne pytania zostaw wyłącznie dla siebie. Bo i tak Ci na nie, nieodpowiem a ewentualnie wprawi Cię w takie kompleksy że nawet psycholog czy psychiatra będzie potrzebował pomocy. 
Otóż, jeśli Ci coś nie pod pasowało, nie odpowiada to cóż. Teraz w Internecie znajdziesz multum bloggerskich gówien,którzy sprzedają swoją prywatność na co dzień, podają Ci ją na srebrnej tacy a nawet na złotej jak będzie taka potrzeba, to zapraszam do nich. Drzwi otwarte, żadnych przeszkód, prosta droga. Zakazów brak, szalej do woli. Tutaj tego nie znajdziesz. 




Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

No siemasz ! Fajnie że chcesz coś napisać, naprawdę! Moja buźka się cieszy ale fajniej będzie jeśli zastosujesz się też do tych podpunktów :)
*Jeśli chcesz już mnie zhejtować, to spoko. Droga wolna. Tylko konstruktywnie i na temat (do czegoś odnieść się muszę w odpowiedzi)
*Nie uznaje żadnych darmo reklam, wiec wszystkie linki paszoł sio (chyba że napiszesz wcześniej po co, na co to i do czego)
*Brzydkim słówkom, mówię STOP !
*Jeśli chcesz rozpocząć dyskusję, czy gównoburzę. Albo odpowiadasz na mój czy czyjś komentarz to rób to ładnie i grzecznie